wtorek, 28 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 4

                                                             Po nakręceniu..
     -To co teraz robimy Chanel?-Mówi czule Justin
     -No nie wiem... może pójdziemy do centrum, muszę sobie coś kupic na trasę, sesję i w ogóle.
     -No OK, potem na kolację i nie ma wymówek;**-Podchodzi do niej i całuje.
     -No dobrze, niech Ci będzie.
Pojawia się Kenny.
     -Ej Justin, trasa czeka. Jutro wyjeżdżacie -Śmieje się.
     -O której?
     -O 9.00. Lepiej się przygotujcie.-Mówi i odchodzi.
     -Ymmm, to znaczy że ja też.. jadę?-Pyta się dziewczyna.
     -No tak. A co Ty myślałaś że Cię zostawię tutaj...samą...bez opieki? .....Źle pomyślałaś-Łapie ją za rękę i ciągnie do samochodu.
                20 minut później są już w centrum. Fani Juss'a otoczyli ich, że nie mogli wyjśc.
     -Dobra, poświęc im trochę czasu. Ja pójdę coś kupic, kocie♥
     -OK, za 10 minut spotkamy się przy fontannie na piętrze, ok?
     -Spoczko.-Cahnel mówi i wychodzi z auta i idzie w stronę drzwi.Justin wyszedł za nią ale nie poszedł dalej tylko został z Belieberkami...pojawił się na jego twarzy szczery uśmiech. Chanel w tym czasie kupiła sobie koszulę i czarne rurki-po 10 minutach idzie na spotkanie z Justinem. Nagle jakiś facet łapie Chanel za ręce i zaczyna bardzo mocno ją bic, po brzuchu...wszędzie.
     -Auuu! Przestań!Prze-Przestań...boli...-Mówi z płaczem.
Mężczyzna widzi że ktoś idzie, i ucieka-to był Justin.Zauważył on leżącą przy wyjściu Chanel, szybko podbiegł i pomógł jej wstac, jednak ona nie umiała ustac, była strasznie obolała.
     -Boże! Chanel! Co Ci się stało?!Kto Ci to zrobił?!...Już ja go dorwę...
     -J-ja, ni-niewiem...-Powiedziała wypluwając krew z ust.
Justin szybko wybrał numer pogotowia.
     -Kochanie, wytrzymaj, już jadą.
     -Dz-dziękuję
     -Ale za co?-Zdziwił się Justin.
     -Za to, że tu jesteś.. ze mną..przy mnie :)Kocham Cię♥
     -Też Cię kocham.-Przytulił swoją dziewczynę tak żeby ją nic aż tak mocno nie bolało.
Po kilku szybko lecących minutach, karetka dojechała i zabrała Chanel do szpitala. Chłopak nie odchodzi od niej na krok.
                                                       30 minut później..
           Chanel jest już w sali i śpi. Justin siedzi obok i wpatruje się w jej piękne rysy twarzy.               Przychodzi lekarz.
     -Kiedy ona się obudzi? Co z nią?
     -Odpoczywa, na szczęście wszystko dobrze. Ma lekkie stłuczenia. Nic jej nie będzie.
     -Ufff, całe szczęście.-Uspokoił się Justin.
     -Dobrze, to już idę. Potem jeszcze wpadnę. Zostawiam was. Do zobaczenia - Mówi i odchodzi :)
                                                          1h później.
Justin jest na Twitterze i przegląda wpisy dotyczące jego i Chanel, są te dobre i te nieco gorsze. Chanel się obudziła.
     -J-Justin? Gdzie ja jestem?
     -Nareszcie się obudziłaś. Martwiłem się o Ciebie. W szpitalu słonko. Zostałaś...pobita.-Całuje ją w policzek.
     -To niestety pamiętam...niestety...Powiesz mi czemu?


_______________________________________________________________________________

I jak? Piszcie swoje opinie w komentarzach ;***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz